czwartek, 12 czerwca 2014

Message

Hej :)
Wynikła sytuacja, że...właśnie.
Mam koniec roku, a z tym wiąże się: program słowno muzyczny...szósta klasa ;-;
I wypadło, że jutro na pamięć muszę umieć 6 piosnek i 3 wiersze -,-
A we wtorek wszystko dostaliśmy. Kapujecie?
I wszystko kuć, bo ZALICZANIE -,- NOSZ KURWA.

Obiecuję, że jak wszystko będę umieć to napiszę /:
Nie gniewajcie się, misie (:

wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 1.

                                                       Muzyka :)
                                                          Harry's POV
-Haroldzie, zapraszam na śniadanie. - woła matka. Haroldzie. Aa! Zwariuję.
-Idę. - schodzę ubrany w to. Zajmuję miejsce przy stole i zajadam się jajkiem z bekonem.
-Co? - mówię. Matka się na mnie dziwnie patrzy.
-N..nic, jedz. - zacina się.
-O co chodzi? - pytam. Nie otrzymuję odpowiedzi. -Matko, halo, tutaj twój syn, Harry Styles, halo! Ziemia do mamy. - klapa.
Ugh. Zjadam poranny posiłek. Z pokoju zabieram plecak i jestem gotowy do szkoły.
Przyznam, że w naszej szkole jest ciekawie. Dzieje się sporo, zawsze jest się z czego pośmiać. Akurat pierwsza jest matematyka. Wiem, że nauczyciel mnie nienawidzi, więc pyta mnie pierwszy. Zawsze. Przynajmniej coś tam umiem. Matma nie jest moim ulubionym przedmiotem. Jest na liście najgorszych i najdziwniejszych lekcji w mojej głowie.
Po co uczyć się jakichś wzorów, skoro do codziennego życia przydaje się tylko mnożenie, dzielenie i podstawowe działania?
To samo z religią. Mała część naszego społeczeństwa chce być księdzem, zakonnicą itp. Męczą tym tylko biedne dzieci.. Trudno.
Najbardziej lubię chyba zajęcia z wychowania fizycznego. Można się wyżyć bijąc worki treningowe lub wykrzyczeć się grając w podchody.
 
Szkoła...jak to szkoła, nudy i w ogóle.
Pokłóciłem się z kolegą z klasy, bo nie dałem mu ściągnąc ode mnie na sprawdzianie z fizyki, nauczyciel ma focha na całą klasę, bo to cwele..
Po powrocie do domu mamy nie ma w domu. Pracuje. Mam 1,5 godziny jeszcze, zanim wróci. Idę do pokoju i włączam laptopa.
Przeglądam wszystkie możliwe kolonie wakacyjne. Chcę się stąd wyrwać. Nie zniosę 2 miesięcy w jednym domu z rodzicielką. Prędzej znajdzie mnie martwego, niż zostanę z nią.
Ale wakacji jeszcze nie ma. 
Natrafiam na artykuł "Kolonie wakacyjne w dniach 17-29 lipca".
Hm, ciekawie. Uh, jednak nie. Cena.. Ale przeliczę kasę z odłożonych i będzie okay.
Po półtorej godzinie mama wraca z pracy. Nic nie słyszę, gdy wchodzi mi do pokoju.
-Haroldzie! Oddaj ten laptop w tej chwili. - już zaczyna.
-Nie.
-Co? - powtarza zdziwiona.
-Nie. Odpowiadam przecząco.
-Haroldzie, poproszę.
-Nie "Haroldzie", tylko "Harry". Wyobraź sobie, że mam 19 lat. Jestem pełnoletni, a po szkole wyprowadzam się na przedmieścia. Mam stypendium, mogę iść do pracy, a nie wiecznie siedzieć przy książkach. Nie chcę być klasowym kujonem dalej. Ale przez ciebie nim jestem! Wyobraź sobie, że inni z mojej klasy nie spędzają 24/h przed książkami, ale mają dobre oceny. Mogę się założyć, że ty w moim wieku szlajałaś się z tymi twoimi kolegami ćpunami i alkohololami, a nie uczyłaś się. Dlatego teraz masz kilka etatów, całą noc jesteś w tej cholernej pracy. Jestem najbardziej poszkodowanym dzieckiem w klasie. Inni mają normalnych rodziców, którzy są wykształceni, a ja tylko mam taką matkę, która ledwo szkoły skończyła.. - moją przemową zamurowało mamę.
-Co ty sobie myślisz? Będziesz używać takich słów? Grubo się zastanów. - krzyczy.
-Mam, droga mamo, dziewiętnaście lat. A jeśli się nie mylę, od osiemnastu rodzice są z dala od dzieci, a dzieci z dala od rodziców. Przykro mi, ale po wakacjach już mnie tutaj nie zobaczysz. Wyprowadzę się.
-Nie masz prawa! - jest zdenerwowana. Widzę.
-Owszem, mam.. Spójrz do książki z społeczeństwa, klasa 6 o ile się nie mylę.

Moja matka jest...nie do wytrzymania! Sama nie ukończyła szkoły. Ale mi nakazuje, skoro jestem już rok po osiemnastce.

-Gdzie się wybierasz? - pyta, gdy opuszczam pokój.
-Nawet z toalety skorzystać nie można? Aha.

Zazdroszczę tym, co mają normalne matki, a ja mam taką..ugr!
Po skorzystaniu z toalety wracam do pokoju. Widzę, że rodzicielka przegląda moją historię wyszukiwarki na Google.

-Co ty, do cholery, robisz?! - drę się.
-H..Harold..nie, to nie tak! - próbuje się wykręcić.
-Nie tak? A jak? Kurde, jestem pełnoletni! Wynoś się stąd! W tym momencie! Natychmiast! - krzyczę.
-Harold...
-Kurwa Harry jestem!
-Uważaj na słowa gówniarzu!

Gdy matka wychodzi z mojego pokoju, zatrzaskuję drzwi i kładę się na łóżku. To wredne babsko nie da mi spokoju! Muszę jak najszybciej znaleźć nowy dom..

                LILY'S POV
(czas przeszły - kursywa)

Weszłam do szkoły. Znów poszłam do tej samej grupy, gdzie zawsze się spotykaliśmy. Czekała na mnie Emma i Katrin.
Przywitałam się z nimi.

-Jak tam, Lil? - spytała Em.
-No nieźle. Tylko się nie wyspałam. Wiecie, Emily.. - odparłam.
-Oh, tak.. Co tam u niej? - dodała Kat.
-Dobrze.. Je strasznie dużo. Muszę prawie co trzeci dzień jej mleko kupywać... Mama nie jest w stanie nad nami obiema zapanować. Ma zmianę, gdy wracam ze szkoły, a ja i mała siedzimy razem.
Ma dopiero dwa miesiące, nie ma na razie żadnych problemów.. No, ze snem i jedzeniem tylko. - powiedziałam.
-Skarb, nie dziecko. - rzekła Edwin.
-Emma, możesz ją wziąć. Pozwalam.
-Lily, to twoja.... - nie dokończyła, bo zadzwonił dzwonek na lekcje...

Po powrocie ze szkoły od razu jem i szybko odrabiam poszczególne zadania.
Za jakieś czterdzieści pięć minut mama idzie do pracy, więc muszę skończyć większość, a potem jak Emily pójdzie spać, resztę.

-Lily, kotku, dziś mam tylko do osiemnastej. Więc możesz później spokojnie iść do dziewczyn. - informuje.
-Że co? - pytam.
-Mówiłaś, że umówiłaś się z tymi twoimi przyjaciółkami. Jak im tam?
-Katrin i Emma. - mówię.
-No..

Aha, Kat i Em to dziewczyny z mojej pracy - prostytutki. Chodzą ze mną do szkoły.
Po pewnym czasie matka wychodzi, a ja jestem zobowiązana zająć się Emily.
Gdy ta śpi, szybko wychodzę do sklepu po małe zakupy.
Gdy wracam, w domu rozlega się płacz.
"Kurwa" - myślę.
Jeśli ktoś z otoczenia słyszał to...to po mnie..
Chwytam dziewczynkę i daję jej posiłek.